W moim koszu na zabawki jest dużo różnych zabawek: są piszczące, są piłeczki, sznurek i pluszaki, ale moja ulubiona zabawka jest bamboszek. Kiedyś to był jeden z jej bamboszków, które wkładała zimą siedząc przy komputerze, ale odkąd jeden sie popruł, odziedziczyłem je w spadku. Bardzo lubie moje bamboszki. Można z nimi wymyślać różne zabawy, można go używać nawet jako poduszeczki.
W domu jest druga para podobnych bamboszków i dobrze wiem, że te nie są do zabawy, ale gdy ktoś przyjdzie, lub siedza zajęte czymś i nie zwracają na mnie uwagi podkradam jeden z tej drugiej pary i staję z nim na środku pokoju.
Wtedy zaczyna sie zabawa. Wszyscy rzucają się, aby odebrać mi buta, a ja czmycham do budki pod fotel i informuje wszystkich, że nie oddam zdobyczy. Podrzucają mi wtedy różne inne zabawki, ale ja twardo trzymam się swego.
Jestem wtedy najważniejszy i nawet goście schodzą na dalszy plan.
Zabawa zawsze sie kończy gdy jej znudzi się juź patrzenie na wysiłki pozostałych. Wtedy każe mi przyjść i przynieść bamboszka. Oczywiście oddaję, bo nie chodziło mi o tego bamboszka, tylko, żeby wszyscy przypomnieli sobie, że ja też jestem w domu.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz