Znowu przyszła zima, sypnął biały puszysty śnieg i cały park w ygląda wspaniale. Fajnie jest biegać po tym śniegu, wsadzać nos w zaspy i biegać potem z zaspą na nosie. Dużo też czasu spędzam obserwując sikorki, które znalazły jadłodajnie na naszym balkonie.
Nawet wybaczam im poranną pobudkę, gdy stukają w okno domagając się następnej porcji słonecznika i orzechów. No wiem, że bez naszej stołówki ciężko byłoby im przetrwać zimę.
Sam na zimę obrosłem w pokaźne futro. Dobrze, ze zrezygnowała z wizyty u fryzjera, bo teraz jest mi ciepło, chociaż przezywa mnie od niedźwiadków.
Jest niestety jedna rzecz, która mi się w zimie nie podoba i przez to nie wiem czy lubię zimę. Gdy tylko zrobiło się zimniej, chodniki posypane, czy polane są czymś strasznym, co gryzie po łapkach. Nie pomaga mycie i smarowanie łap, bo i tak bolą.
Ludzie powymyślali różne rzeczy nawet ubranka dla psów o marnym futrze, a nie potrafią wymyślić żadnej ochrony na łapy. No to może , niech zmienią to coś czym posypują chodniki.
Hej ludzie, zwierzaki mają przez to chore łapy.



1 komentarz:
No,ja tez tego nie lubie.Robia podobno buty dla psów,ale wiesz,ja to chyba bym jednak ich nie ubrała.Juz dość,ze mnie ciągle w jakies sweterki odziewają.Choc i tak wole je niz pelerynki,bo one okropnie szeleszczą.Trudno,musimy te zimy przetrzymać.
No to pozdrawiam Mała
Prześlij komentarz