czwartek, 17 kwietnia 2008

Ulewa

Bardzo lubię spacery, ale nie lubię deszczu. Dzisiaj wyszliśmy na południowy spacer i chociaż z nieba leciała lekka mżawka bardzo się ucieszyłem, bo wybrała moja ulubioną trasą. Niestety po kilku minutach deszcz zaczął się nasilać i moja nadzieja na długi spacer słabła z każdą chwilą. Wielkie krople spadały mi na grzbiet, a przecież mam teraz mało futerka. Miałem już dość deszczu i spaceru. Zawróciłem, popatrzyłem na nią , a ponieważ też była cała przemoknięta, zarządziła powrót do domu. Ruszyłem szybko, ale za sobą usłyszałem jej stanowcze „poczekaj”. Dlaczego ona nie może w takich sytuacjach przyspieszyć, przecież ten deszcz jest paskudny. Zatrzymałem się na chwilę pod mostem, żeby przeczytać ważną wiadomość, ale przez to dogoniła mnie i zapięła smycz. Straciłem ostatnia szansę na szybkie dotarcie do domu i teraz już musiałem moknąć idąc jej tempem.

Dobrze, że do domu nie było już daleko.

Brak komentarzy: