Dzisiaj nie popisałem się. Wychodząc ze śmieciami do śmietnika zostawiła otwarte drzwi i ja mam wtedy siedzieć w przedpokoju i pilnować. Dzisiaj jednak pobiegłem do pokoju na chwilkę i zapomniałem o obowiązkach. Po chwili wróciła i strasznie się zdenerwowała. Przybiegłem szybko i starałem się naprawić błąd, ale ona gderała dalej i powiedziała, że nie dostanę obiadu jeśli nie wywiązuję się ze swoich obowiązków.
Zmartwiłem się, bo byłem już trochę głodny, a właśnie sobie przypomniałem, że wczoraj był makaron z mięskiem na obiad, a to oznacza, że w lodówce nie ma żadnego gotowca i jeśli ona nie ugotuje, to pozostanie mi tylko sucha karma. Sucha karma jest dobra na przegryzkę, ale nie na obiad. Pobiegłem do pokoju, raz żeby jej zejść z oczu, a dwa, żeby się zastanowić jak ją przeprosić. Zrobiłem przegląd zabawek, bo pomyślałem, żeby jej jedną z nich podarować, ale po namyśle zostawiłem zabawki i poszedłem zrobić przegląd kości. Zabawka służy do zabawy, a ja mam karę, więc nie będzie się ze mną bawiła. Stanąłem nad swoim zasobem kości i zamyśliłem się, którą jej podarować. Najładniejsza jest ta największa i tą najbardziej lubię. Ciężko mi się z nią rozstać. Mój wybór padł na średnią kość. Jeśli ta nie spodoba się jej, to wtedy oddam swoją
ulubioną.
Złapałem kość, pobiegłem do niej do kuchni i położyłem jej pod nogami. Odwróciła się popatrzyła na kość, na mnie i z groźną miną powiedziała, że żadne przekupstwo nie wchodzi w grę. Byłem załamany, ale nagle zobaczyłem śmiech w jej oczach. Pochyliła się poklepała mnie i powiedziała, że jeszcze tym razem mi przebaczy. Po chwili z radością zobaczyłem, że zabiera się do gotowania mojego obiadku.









