Ostatnio w domku wszyscy mówią tylko o przygotowaniach do świąt. Porządki i zakupy, to dwa tematy o jakich rozmawiają. Mnie też udzieliła się ta atmosfera i pomagam jak umiem. Zaglądam za kanapy czy dobrze wysprzątane sprawdzam czy na balkonie dobrze kwiatki rosną, ale najbardziej lubię pomagać w kuchni.
Gdy zaczyna gotowanie i pieczenie, zajmuję miejsce na swoim dywaniku i czekam, bo przecież ktoś musi degustować to wszystko, a ja się do tego nadaję. Ciekawe czy w tym roku będzie robiła pasztet, może jej podpowiem, bo pewnie zapomniała. W zeszłym roku był pyszny, tylko nie rozumiem, dlaczego zrobiła taki mały.
Najbardziej lubię, kiedy zaczyna przygotowywać koszyk. Tyle ciekawych rzeczy tam wkłada, a ja wszystko oglądam i tylko spróbować nie mogę.
Niestety przed tą przyjemną chwilą, czeka mnie jedna mniej przyjemna – kąpiel.
Rozumiem mycie łap po spacerze, bo pełno piachu i błota mam na łapach, ale te kąpiele w szamponie? A potem szarpanie szczotką futerka i suszenie suszarką. A na koniec, gdy futerko sterczy we wszystkie strony, usłyszę, że jestem za gruby.
Jedyna pociecha, że mam obiecane dodatkowe spacery.



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz